czwartek, 20 lutego 2014

Firanki z podróży

Ostatnie dwa lata sporo podróżowałam. Nie zawsze dla przyjemności. Żeby umilić czas długich godzin w autokarze lub pociągu powstawały firanki.Te zawisły w oknach już jakiś czas temu.
Ostatnia do kompletu leżała odłogiem od września. Dwa dni temu zebrałam się do galopu i skończyłam :D
I znowu mnie nosi :) i kombinuję jak koń pod góre co tu nowego zmalować.

6 komentarzy:

  1. Fantastyczne - wręcz zazdroszczę!, bo ja nigdy się nie podejmę startować do firanek, jestem zbyt niecierpliwa.
    Pięknie się prezentują!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do firanek nie trzeba więcej cierpliwości niż do bolerka :D

      Usuń
  2. Wspaniałe, cudowne, fantastyczne!!!!! Uwielbiam szydełkowe firanki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to do dzieła Joasiu, już kiedyś się deklarowałaś że zrobisz firankę :)

      Usuń